Jak pomaga rozdzielność majątkowa?
Po wyprowadzce Joanny Gaweł uświadomił sobie, że sam będzie musiał spłacić połowę długów jakie mają. Tym co zostanie – będzie musiał podzielić się z żoną. Decyzja Joanny wypchnęła go z jego strefy komfortu , w której żona starała się o wszystkie sprawy finansowe. Do tej pory Gaweł mógł koncentrować swoją uwagę na tym, co sprawia mu przyjemność. Oczywiście niekoniecznie na zarabianiu pieniędzy! Jego dobre samopoczucie – pomimo tego, że mieli długi – opierało się na obarczaniu Joanny obowiązkiem dbania o pieniądze.
Finanse rodziny i firmy pojmowane w ten sposób – doprowadziły do przekonania, że obowiązkiem żony jest dbanie o wszelkie sprawy finansowe!
Uważał, że przede wszystkim Joanna ponosi pełną odpowiedzialność za ich finanse. Gaweł miał nadzieję, że nadal będzie mógł snuć plany na przyszłość oraz w jaki sposób wyda pieniądze, które zarobi w przyszłości.
Toteż Gaweł zdecydował, że najlepsza będzie rozdzielność majątkowa. Informację tę wysyczał z pogardą Joannie. W tym celu małżonkowie udali się do notariusza, który wyjaśnił im wszelkie skutki prawne takiej decyzji. Notariusz poprosił o dostarczenie dokumentów w celu przygotowania aktu notarialnego. Joanna była zadowolona z kliku dodatkowych dni na przemyślenia. Zebrała dokumenty i szybko zgodziła się. Miała świadomość, że
rozdzielność majątkowa uwalnia od przyszłych zobowiązań, które mąż zaciągnie i nie ureguluje.
Joanna poinformowała Gawła o akceptacji jego propozycji dotyczącej rozdzielności majątkowej. Umówiła wizytę u notariusza. Ale tym razem – Gaweł nie pojawił się… i wyśmiał Joannę! Joanna umówiła zatem jeszcze dwa kolejne terminy u innych notariuszy, na których Gaweł też się nie pojawił. Ostatecznie Joanna kwestię rozdzielności majątkowej powierzyła decyzji Sądu. Sąd natomiast wydał wyrok z datą wpływu dokumentów. Dokładnie 9 tygodni później – licząc od momentu kiedy Gaweł zaprosił Joannę do notariusza na pierwszą wizytę – Sąd orzekł rozdzielność w małżeństwie Graboszczyków.
Ten wyrok uratował Joannę od kolejnego nieopłaconego zobowiązania, które Gaweł dwa dni później zaciągnął. Joanna dowiedziała się o tym kilka miesięcy później. Dawny podwykonawca zwrócił się do niej z prośbą o spłatę 10.000 zł. Joanna wyjaśniła wówczas, że nie odpowiada za to zobowiązanie. Miała w ręku wyrok Sądu zwalniający ją z takiego obowiązku. A faktura…. jest do dnia dzisiejszego nieopłacona.
Wnioski
- Z historii Joanny i Gawła wynika, że propozycja złożona żonie dotycząca rozdzielności, majątkowej miała na celu zastraszenie. Gaweł chciał, żeby Joanna bała się rozdziału i jego konsekwencji. Miał nadzieję, że tym sposobem zdobędzie narzędzie do terroryzowania żony w kwestiach finansowych. Ponieważ razem prowadzili firmę, wiedział, że żona w pewnym stopniu jest od niego uzależniona. Taka sytuacja miała doprowadzić do momentu, w którym Gaweł będzie dysponentem całego majątku i „dyrygentem”życia Joanny…
- Decyzja Joanny o przyjęciu propozycji rozdziału majątku jest jak najbardziej słuszna. Nowy ustrój majątkowy między małżonkami i jednoczesna zmiana w finansach osobistych spowoduje, że Joanna uwolni się w sposób skuteczny od nieodpowiedzialnych działań swojego męża.
Porady Marianny
- Zgodnie z polskim ustawodawstwem wstępując w związek małżeński jesteśmy ze swoim współmałżonkiem we wspólnocie majątkowej tzn. odpowiadamy solidarnie za zobowiązania. Taka sytuacja jest dobra tak długo jak długo małżonkowie potrafią się porozumiewać w kwestiach finansowych.
- Sytuacja przedstawiona powyżej to typowa historia, w której jeden ze współmałżonków w sprawach wydawania pieniędzy nie liczy się ze zdaniem drugiego. Do tego jedno z nich prowadzi działalność gospodarczą. W takiej sytuacji i każdej, w której małżonkowie nie potrafią wypracować kompromisu finansowego zalecam rozdzielność majątkową. W momencie kiedy małżonkowie decydują się na to, że żona nie będzie pracowała a zajmie się domem, dziećmi i będzie dbała o męża a tym samym o jego karierę – zalecam Małżeńską Umowę Majątkowa. Taka umowa powinna zawierać zapis, w którym małżonek pracujący będzie na konto małżonka nie pracującego przelewał stałą kwotę pieniędzy na tyle dużą, aby wystarczało na:
- utrzymanie domu
- utrzymanie rodziny
- wydatki osobiste małżonka nie pracującego.
Dysponent tych pieniędzy powinien nimi tak zarządzać, aby nie tylko ich nie trwonić, ale także robić dla siebie oszczędności. Ponieważ zarządzanie domem i rodziną – to też praca. Równie odpowiedzialna jak kariera zawodowa i zarabianie pieniędzy.
- Podobne rozwiązanie powinni zastosować pracujący małżonkowie. Obydwoje powinni składać się na budżet domowy proporcjonalnie do zarabianych pieniędzy i proporcjonalnie dzielić obowiązki domowe.Takie postanowienia zamieszcza się Kontrakcie Małżeńskim lub Kontrakcie Partnerskim.